czwartek, 28 kwietnia 2016
23 kwietnia
podczas IV Wieczoru Miłosierdzia naszym przewodnikiem biblijnym był niewierny
Tomasz z Ewangelii św. Jana (20, 19 – 29). Po wysłuchaniu Ewangelii nasze
siostry wprowadziły nas w rozważania tej perykopy. Jezus przychodzi do
zalęknionych uczniów, którzy za nim tęsknią. Jest to spotkanie leku przed
śmiercią z reki Żydów z Tym, który pokonał śmierć i żyje. To spotkanie zostało
porównane do naszego czekania w zamknięciu na cud - na Tego, który nam
przebacza wszystkie grzechy.
Apostołowie
przebywają w Wieczerniku, którego drzwi są zamknięte ze strachu przed
ludźmi i przychodzi Jezus z ranami otwartymi z miłosierdzia do tych samych
ludzi. Te obrazy ujawniają wyraźnie wolę Boga, który nie godzi się na
pozostawienie kogokolwiek bez szansy zbawienia. Miłosierdzie jest otwarte jak
nigdy nie zabliźniająca się rana, która nie dlatego się nie zabliźnia, że jest
nieuleczalna, ale po to, by leczyć – nawet tych raniących niedowierzaniem. W
Wieczerniku nie ma jednego Apostoła - Tomasza Didymosa, czyli Tomasza
Bliźniaka. Miał rzeczywiście brata albo siostrę, ma być symbolicznym
bliźniakiem każdego z nas czy może bliźniakiem Jezusa? Jak stać się bliźniakiem
Jezusa Chrystusa? Chyba tylko poprzez blizny. Poprzez przyjecie z miłością
wszystkich ran, które – wydaje się niesprawiedliwie – zadaje życie, a które do
Jezusa nas bliźniaczo upodabniają i są biletem do Nieba. Przydomek Didymos
można też tłumaczyć jako ktoś dwojaki, podwójny.
Dlaczego Tomasza – jednego z
Dwunastu – nie było przy apostołach w tak ważnej chwili? Jakby był apostołem
tylko z nazwy, a w rzeczywistości nie dowierzał Bogu. A niewiara zamyka,
odcina, pozostawia gdzieś na zewnątrz. I Jezus na taki stan rzeczy się nie
godzi – przychodzi jeszcze raz specjalnie dla Tomasza. Pozwala mu dotknąć ran,
jakby wydawał się w jego ręce - „masz Mnie do dyspozycji, możesz zrobić ze mną
co chcesz”. Uczy tym samym takiej postawy oddania się dla Niego – w pełni
zdania się na Jego wole wiedząc, że chce On dla nas tylko dobra. Dzięki temu
spotkaniu Tomasz wykrzyczał „Pan mój i Bóg mój” wyznając w ten sposób swoją
wiarę.
Następnie
omówiony został kolejny uczynek miłosierdzia – Modlić się za żywych i umarłych.
Pozornie proste, bo modlitwa mniej lub bardziej jest czymś oczywistym w naszym
życiu. Czy jednak pamiętam, że taka modlitwa jest nie tylko spełnieniem czyjejś
prośby „westchnij za mną” albo poczucia obowiązku „dziś rocznica śmierci”, ale
jest uczynkiem miłosierdzia? Czyli jest tym, co Jezus polecił nam stosować na
naszej drodze do nieba. Według katechizmu modlitwa jest wzniesieniem duszy do
Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra. Modlitwa to rozmowa, to
serdeczne spotkanie dwóch przyjaciół – Boga i człowieka. Nie jest jednak
prostym modlić się w ten sposób, dlatego cały czas każdy z nas uczy się modlić
– a ta nauka jest możliwa tyko przez praktykę.
sobota, 23 kwietnia 2016
środa, 20 kwietnia 2016
wtorek, 12 kwietnia 2016
Niedzielne popołudnie miałyśmy okazję spędzić oglądając lub
uczestnicząc w Widowisku Wielkanocnym pt. "A wy za kogo mnie
uważacie". Reżyserem wydarzenia jest nasza nowicjuszka s. Honorata, która
w oryginalny sposób ukazała wraz z ok. 40-osobową obsadą aktorską, to kim był
Jezus, jak mylnie był postrzegany kiedyś i jest dziś oraz kim powinien być dla
nas. Na początku przenieśliśmy się w czasy gdy jeszcze Jezus żył i reporter
ogłosił, że poszukuje się Chrystusa z powodu dokonywania następujących przestępstw: cudownych
uzdrowień, nielegalnej produkcji wina i rozdawania żywności
bez licencji państwowej, zakłócania spokoju kupcom, kontakt z
kryminalistami, elementem aspołecznym, cudzołożnicami i celnikami oraz, że
ludzi dorosłych czyni dziećmi Bożymi. Następnie w formie wywiadów z ludźmi z
epoki m.in z Marią Magdaleną, świadkami rozmnożenia chleba itp. przedstawiony
został opis działalności Jezusa. Wywiady przeplatane były reklamami, w których
mowa kim był Jezus i z jaką czułością i miłością odnosił się do ludzi i w końcu
oddał za nas życie.
Po ogłoszeniu przez jednego z reporterów, że schwytano Jezusa z
Nazaretu i wywiadzie ze świadkami ukrzyżowania podczas, którego Jezus modlił
się za wszystkich ludzi, w tym też oprawców, przenieśliśmy się pod pusty grób
gdzie Aniołowie czekają na dwie Marie i Marię Magdalenę. Wysyłają je do
Wieczernika, gdzie opowiadają o spotkaniu z Aniołami i samym Jezusem
zalęknionym Apostołom. Jezus ukazał się również samym uczniom w Wieczerniku i
po tej scenie przenieśliśmy się do współczesności, gdzie zostały ukazane historie
imprezowiczki, złodzieja i kłócącego się rodzeństwa. Każde z tych osób pogubiły
się i nie umiały odnaleźć tego co w życiu jest ważne, ale z pomocą Jezusa każda
z nich odnalazła pokój serca, nadzieję i miłość. Na zakończenie widowiska
uczestnicy wykrzykiwali zdania mówiące o tym jakie jest życie:
-Życie jest trudne to od Ciebie zależy jak nim pokierujesz
-Życie jest nagrodą nie karą, wiec zacznij się z tej nagrody cieszyć
-Życie jest za krótkie by każdego dnia budzić się z pretensjami do całego świata
-Życie jest piękne od czasu gdy zaczniemy się nad nim zastanawiać
-Życie jest za krótkie aby stać w miejscu i zastanawiać się „co by było gdyby"
-Życie jest proste podejmuj decyzję i nie oglądaj się wstecz
-Życie jest jak jazda na rowerze, aby utrzymać równowagę musisz poruszać się na przód
-Życie jest jak zwierciadło uśmiechnij się do niego a stanie się zachwycające
-Życie jest trudne to od Ciebie zależy jak nim pokierujesz
-Życie jest nagrodą nie karą, wiec zacznij się z tej nagrody cieszyć
-Życie jest za krótkie by każdego dnia budzić się z pretensjami do całego świata
-Życie jest piękne od czasu gdy zaczniemy się nad nim zastanawiać
-Życie jest za krótkie aby stać w miejscu i zastanawiać się „co by było gdyby"
-Życie jest proste podejmuj decyzję i nie oglądaj się wstecz
-Życie jest jak jazda na rowerze, aby utrzymać równowagę musisz poruszać się na przód
-Życie jest jak zwierciadło uśmiechnij się do niego a stanie się zachwycające
- Życie jest jak puzzle, każdy kawałek ma powód i swoje miejsce
- Życie jest jak taniec,
każdy krok ma znaczenie
-Życie jest jak tęcza, musi mieć równo słońca i deszczu aby nabrać kolorów
-Każde życie jest prawdziwym dziełem sztuki
-Twoje życie jest tu i teraz, nie planuj! Nie wspominaj! Oddychaj!
-Życie jest jak tęcza, musi mieć równo słońca i deszczu aby nabrać kolorów
-Każde życie jest prawdziwym dziełem sztuki
-Twoje życie jest tu i teraz, nie planuj! Nie wspominaj! Oddychaj!
oraz wspólnie zaśpiewaliśmy hymn ŚDM w Krakowie "
Błogosławieni miłosierni". Aktorzy i reżyser
zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Widoczne było, że aktorzy bardzo przeżywali to przedstawienie i
każdy z nich coś przeżył dzięki niemu czego dowodem były specjalne podziękowania od ekipy aktorskiej dla s. Honoraty.
zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Widoczne było, że aktorzy bardzo przeżywali to przedstawienie i
każdy z nich coś przeżył dzięki niemu czego dowodem były specjalne podziękowania od ekipy aktorskiej dla s. Honoraty.
W środę 6 kwietnia skorzystałyśmy z gościnności rodziców naszej siostry nowicjuszki - s. Sancji i wybrałyśmy się na ich działkę do Radunia położonego niedaleko Orlika.
Był to spokojny i radosny czas. Każda z nas mogła odpocząć tak jak tego potrzebowała. Była możliwość spaceru do lasu i nad pobliskie jezioro. Można było strzelać z łuku, grać w siatkówkę bądź koszykówkę, poczytać książkę na łonie natury lub po prostu posiedzieć w domku przy rozpalonym kominku, a do tego zjeść pyszną grzankę. Miałyśmy też czas na modlitwę indywidualną, podczas której medytowałyśmy Słowo Boże, a następnie dzieliłyśmy się tym Słowem i obdarowywałyśmy się nim nawzajem. Umocnione wspólnotowo, wypoczęte i wdzięczne Bogu oraz dobroczyńcom wieczorem wróciłyśmy do domu.
Był to spokojny i radosny czas. Każda z nas mogła odpocząć tak jak tego potrzebowała. Była możliwość spaceru do lasu i nad pobliskie jezioro. Można było strzelać z łuku, grać w siatkówkę bądź koszykówkę, poczytać książkę na łonie natury lub po prostu posiedzieć w domku przy rozpalonym kominku, a do tego zjeść pyszną grzankę. Miałyśmy też czas na modlitwę indywidualną, podczas której medytowałyśmy Słowo Boże, a następnie dzieliłyśmy się tym Słowem i obdarowywałyśmy się nim nawzajem. Umocnione wspólnotowo, wypoczęte i wdzięczne Bogu oraz dobroczyńcom wieczorem wróciłyśmy do domu.