poniedziałek, 21 marca 2016

III Wieczór Miłosierdzia - Szukający nas Dobry Pasterz

Na początku III Wieczoru Miłosierdzia mieliśmy okazję zobaczyć filmik [znajdujący się poniżej] przybliżający nam czym jest Boże Miłosierdzie. 
Miłosierdzie u ludzi nie jest cnotą naturalną, zależną od charakteru człowieka. Nie jest tak, że lepszy jest bardziej miłosierny. Chodzi raczej o wewnętrzne usposobienie dojrzewające w miarę przebywania z Jezusem. Miłosierdzia uczymy się przez naśladowanie! „Bądźcie miłosierni jak miłosierny jest Ojciec wasz niebieski”.

Następnie odczytana została Ewangelia o Dobrym Pasterzu i zaginionej drachmie (Łk 15,1-10). W tym fragmencie wyłania się obraz Boga, który szokuje swoim postępowaniem. Jest to Bóg, który nie tylko pozwala się zbliżyć grzesznikom, ale sam ich wygląda, szuka, znajduje, wchodzi z nimi w zażyłą więź, razem z nimi świętuje.  Jezus w żywych obrazach pokazuje nam jak całym sobą angażuje się i zajmuje każdym zagubionym człowiekiem. Jest dla wszystkich i nikogo nie traci z oczu. Zgubiła się tylko jedna owieczka ze stu, jedna drachma z dziesięciu. Przesłanie jest jasne: gubi się cząstka całości, najmniejsza cząstka. 
Idzie za tą jedną owcą, nie dlatego, że jest ważniejsza od pozostałych, ale dlatego, że należy do niego tak samo jak 99 owiec, które pozostały. Szuka jej, bo jest w biedzie, potrzebuje pomocy. Dla Boga każdy jest ważny, każdy jest istotny dla całości. Bez niego w oczach Boga wszystko jest niekompletne, brakujące. Słowa „aż ją znajdzie” są zapewnieniem, że będzie szukał do końca.
Trzy czasowniki z przypowieści o drachmie podkreślają przejęcie i troskę z jaką kobieta szuka swojej zguby. Zapala lampę, zamiata dom i starannie szuka. Tak właśnie Bóg szuka swojej zguby, robi wszystko, a nawet więcej by odnaleźć każdego z nas.
W sercu orędzia Jezus odsłania nam serce Boga. Spotykamy w nim Boga rozradowanego, bo wreszcie odzyskał utraconą zgubę. 
Pochyliliśmy się również nad kolejnym uczynkiem względem duszy wątpiącym dobrze radzić. Pojawiające się w naszym życiu wątpliwości mogą być cenne, gdyż mogą ochronić nas przed grzechem. Wskazują bowiem na słabe miejsca naszej wiary, mówią, gdzie nasza wiara potrzebuje umocnienia.
Pojawiające się wątpliwości wymagają znalezienia odpowiedzi na nie, zaradzenia im. Gdy to czynimy w porę, przyczyniają się do umocnienia, pogłębienia i ugruntowania wiary.
Następnie przybliżona została nam postać bł. Matki Teresy z Kalkuty, która przez 50 lat żyła w ciemnościach, przeżywała wątpliwości czy jest kochana przez Boga, czuła się samotna i opuszczona. Nawet dla jej najbliższych współpracowników i współsióstr jej ból duszy był ogromnym zaskoczeniem, ponieważ nigdy się nie skarżyła i nie dawała nikomu odczuć swojego cierpienia. Zawsze miała uśmiech dla Boga i dla bliźnich. Mówiła:
„Nigdy nie poznamy całego dobra, jakie może dać zwykły uśmiech.”
„Miej czas na uśmiech - to muzyka duszy.”
„Uśmiech dla wszystkich. Im więcej będę cierpieć, tym więcej będę się uśmiechała."
Pan Bóg sprawił, że mogła czuć dokładnie to, co ci, którym pomagała. Jak nikt inny rozumiała ich nędzę, nie tylko fizyczną, ale przede wszystkim duchową. Dzięki osobistemu cierpieniu, mogła współczuć innym cierpiącym i kochać ich - i to miłością bezgraniczną, która niczego w zamian nie żąda, nie oczekuje, którą się nawet ośmiesza i pogardza - miłością naprawdę Chrystusową.
Będąc w tym stanie ducha nigdy nikomu nie poskąpiła dobrej rady. Była ogromnym umocnieniem w wierze dla swoich sióstr, współpracowników i kapłanów z którymi miała kontakt.
„Ból, smutek, uczucie samotności są niczym innym niż pocałunkiem Jezusa – znakiem, że jesteś tak blisko, że on może cię pocałować.”
Następnym punktem Wieczoru było wystawienie Najświętszego Sakramentu i modlitwa uwielbienia. Aby poczuć się jak szukane i odnalezione owce z Ewangelii wszyscy mogliśmy usiąść i uklęknąć jak najbliżej ołtarza. Będąc w prezbiterium mogliśmy się poczuć jak w ramionach Boga. Był czas na osobiste spotkanie z Panem i na spontaniczną, jednocześnie wypowiadaną przez wszystkich wiernych, modlitwę płynącą z serca. Na zakończenie wszyscy odmówiliśmy wspólnie modlitwę do Boga Ojca, którą polecił nam sam Pan Jezus, czyli Ojcze Nasz i przyjęliśmy błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz