Na początku III Wieczoru Miłosierdzia mieliśmy okazję zobaczyć filmik
[znajdujący się poniżej] przybliżający nam czym jest Boże Miłosierdzie.
Miłosierdzie u ludzi nie jest cnotą naturalną, zależną od charakteru człowieka. Nie jest tak, że lepszy jest bardziej miłosierny. Chodzi raczej o wewnętrzne usposobienie dojrzewające w miarę przebywania z Jezusem. Miłosierdzia uczymy się przez naśladowanie! „Bądźcie miłosierni jak miłosierny jest Ojciec wasz niebieski”.
Miłosierdzie u ludzi nie jest cnotą naturalną, zależną od charakteru człowieka. Nie jest tak, że lepszy jest bardziej miłosierny. Chodzi raczej o wewnętrzne usposobienie dojrzewające w miarę przebywania z Jezusem. Miłosierdzia uczymy się przez naśladowanie! „Bądźcie miłosierni jak miłosierny jest Ojciec wasz niebieski”.
Następnie odczytana została Ewangelia o Dobrym Pasterzu i zaginionej
drachmie (Łk 15,1-10). W tym fragmencie wyłania się obraz Boga,
który szokuje swoim postępowaniem. Jest to Bóg, który nie tylko pozwala się
zbliżyć grzesznikom, ale sam ich wygląda, szuka, znajduje, wchodzi z nimi w
zażyłą więź, razem z nimi świętuje. Jezus w żywych obrazach pokazuje nam
jak całym sobą angażuje się i zajmuje każdym zagubionym człowiekiem. Jest dla
wszystkich i nikogo nie traci z oczu. Zgubiła się tylko jedna owieczka ze
stu, jedna drachma z dziesięciu. Przesłanie jest jasne: gubi się cząstka
całości, najmniejsza cząstka.
Idzie za tą jedną owcą, nie dlatego, że jest ważniejsza od pozostałych, ale
dlatego, że należy do niego tak samo jak 99 owiec, które pozostały. Szuka
jej, bo jest w biedzie, potrzebuje pomocy. Dla Boga każdy jest ważny,
każdy jest istotny dla całości. Bez niego w oczach Boga wszystko jest
niekompletne, brakujące. Słowa „aż ją znajdzie” są zapewnieniem, że będzie
szukał do końca.
W sercu orędzia Jezus odsłania nam serce Boga. Spotykamy w nim Boga
rozradowanego, bo wreszcie odzyskał utraconą zgubę.
Pochyliliśmy się również nad kolejnym uczynkiem względem duszy wątpiącym
dobrze radzić. Pojawiające się w naszym
życiu wątpliwości mogą być cenne, gdyż mogą ochronić nas przed grzechem. Wskazują bowiem na słabe miejsca naszej wiary, mówią,
gdzie nasza wiara potrzebuje umocnienia.
Pojawiające się wątpliwości wymagają znalezienia odpowiedzi
na nie, zaradzenia im. Gdy to czynimy w porę, przyczyniają się do umocnienia,
pogłębienia i ugruntowania wiary.
Następnie przybliżona została nam postać bł. Matki
Teresy z Kalkuty, która przez 50 lat żyła w ciemnościach, przeżywała
wątpliwości czy jest kochana przez Boga, czuła się samotna i opuszczona. Nawet
dla jej najbliższych współpracowników i współsióstr jej ból duszy był ogromnym
zaskoczeniem, ponieważ nigdy się nie skarżyła i nie dawała nikomu odczuć
swojego cierpienia. Zawsze miała uśmiech dla Boga i dla bliźnich. Mówiła:
„Nigdy nie poznamy całego dobra, jakie może dać zwykły
uśmiech.”
„Miej czas na uśmiech - to muzyka duszy.”
„Uśmiech dla wszystkich. Im więcej będę cierpieć, tym
więcej będę się uśmiechała."
Pan Bóg sprawił, że mogła czuć dokładnie to, co ci,
którym pomagała. Jak nikt inny rozumiała ich nędzę, nie tylko fizyczną, ale przede
wszystkim duchową. Dzięki osobistemu cierpieniu, mogła współczuć innym
cierpiącym i kochać ich - i to miłością bezgraniczną, która niczego w
zamian nie żąda, nie oczekuje, którą się nawet ośmiesza i pogardza -
miłością naprawdę Chrystusową.
Będąc w tym stanie ducha nigdy nikomu nie poskąpiła
dobrej rady. Była ogromnym umocnieniem w wierze dla swoich sióstr,
współpracowników i kapłanów z którymi miała kontakt.
„Ból, smutek, uczucie samotności są niczym innym niż
pocałunkiem Jezusa – znakiem, że jesteś tak blisko, że on może cię pocałować.”
Następnym punktem Wieczoru było wystawienie
Najświętszego Sakramentu i modlitwa uwielbienia. Aby poczuć się jak szukane i
odnalezione owce z Ewangelii wszyscy mogliśmy usiąść i uklęknąć jak najbliżej
ołtarza. Będąc w prezbiterium mogliśmy się poczuć jak w ramionach Boga. Był
czas na osobiste spotkanie z Panem i na spontaniczną, jednocześnie wypowiadaną
przez wszystkich wiernych, modlitwę płynącą z serca. Na zakończenie wszyscy
odmówiliśmy wspólnie modlitwę do Boga Ojca, którą polecił nam sam Pan Jezus,
czyli Ojcze Nasz i przyjęliśmy błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz