środa, 17 października 2018

No to góry do góry ;)








 Od 5 do 11 października całym nowicjatem wraz z s. Edytą wyruszyłyśmy najpierw do Warszawy, gdzie brałyśmy udział w Stadionie MłodychJak dla mnie było to fantastyczne doświadczenie. Bardzo lubię brać udział w takich dużych imprezach organizowanych na chwałę naszego Pana. Całe wydarzenie było świetnie rozplanowane: koncerty dobrych zespołów przeplatano wartościowymi konferencjami, a w tym samym czasie działała również Strefa Słowa oraz - co najważniejsze - była Adoracja Najświętszego Sakramentu, a tuż obok odbywała się spowiedź. Ja osobiście czuję, że przeżyłam kolejne nawrócenie - Pan Jezus na nowo mną potrząsnął i zafascynował szczególnie w świadectwie wiary wielu ludzi młodych, których tam spotkałam. 


Kolejnym punktem było Zakopane, czyli góry, góry, góry ;). Pogodę miałyśmy idealną do podziwiania widoków, nic więc dziwnego, że zachwycone pięknem Tatr przedłużyłyśmy planowaną trasę i takim sposobem zdobyłyśmy Grzesia, Rakoń i Wołowiec. 
Drogą powrotną odwiedziłyśmy Siepraw(rodzinną miejscowość bł.Anieli - mojej patronki), Łagiewniki oraz Częstochowę.
Za całe to doświadczenie, za trudy, radości - dziękuję Panu z całego serca!
s. Aniela




Dla mnie Stadion Młodych był ważny z dwóch powodów. Po pierwsze mogłam słuchać jak różni ludzie dawali świadectwo swojego doświadczenia Pana Boga, a zazwyczaj było to wyjście z pozornie sytuacji totalnie beznadziejnej – w końcu dla Boga nie ma nic niemożliwego! No i mogłam razem z tysiącami ludzi razem uwielbiać Pana. A po drugie to ja mogłam kilku osobom opowiedzieć o swojej relacji z Jezusem i o tym, jak doświadczam Jego obecności nie tylko na Stadionie, ale i w codziennym życiu. Miałam też okazję pomodlić się za osoby, które mnie o to prosiły, co sprawiło mi ogromną radość. Mam nadzieję, że Pan wyprowadził i wyprowadzi z tego spotkania jeszcze wiele dobra. 

Kolejnym etapem naszej „wycieczki” był wypad w góry, wiec podzielę się fantastycznym doświadczeniem wspólnoty i przełamywania siebie - myślałam, że nie dam rady wejść na zaplanowane szczyty – uwielbiam góry, no ale kondycji to ja za grosz nie mam. Dzięki moim współsiostrom, ich pomocy i modlitwie zdobyłam te szczyty! Byłam mega zmęczona, ale jeszcze bardziej szczęśliwa. Widoki na góry i radość były najlepszą nagrodą za ból i zmęczenie. Podobno w górach jest się bliżej Boga! Na koniec dodam jeszcze, że nie spodziewałam się, że podczas nowicjatu pojadę do Częstochowy i stanę u stóp Mamy, ale jak widać marzenia się spełniają i niech Bóg będzie uwielbiony!
s. Tobiasza



1 komentarz:

  1. Jak dobrze było się z Wami spotkać choć na chwilę na Stadionie Młodych ;) Błogosławię +

    OdpowiedzUsuń