W dniach od 13 listopada do 12 grudnia siostry nowicjuszki
II roku odbyły swoje miesięczne praktyki. Kilka słów od nas jak to było:
s. Serafina:


Razem z s.Joanną modliłyśmy się na koncercie na koncercie zespołu NieMaGoTu, a z s.Marią mogłam wziąć udział w spotkaniach grupy Szkoły Nowej Ewangelizacji. Zostałam tam umocniona świadectwem życia i wyznawania swojej wiary przez osoby świeckie. Z s.Irminą wspólnie upiekłyśmy świąteczne pierniki.
Ważna dla mnie była ikona Niepokalanego Serca Maryi, którą przywiozły siostry honoratki na uroczyste Nieszpory pod przewodnictwem pana Pawła Bębenka i chóru. Poprzez tę ikonę Maryja przyszła do mnie po raz kolejny i poruszyła moje serce.
Do Orlika wróciłam z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, który zawiśnie u nas na ścianie.
Za każdą siostrę ze wspólnoty, za każde dobro i łaskę jakiej doświadczałam będąc z siostrami w tym świętym miejscu, gdzie jak powiedział św. Jan Paweł II „bije serce narodu” niech Jezus Chrystus i Maryja będą uwielbieni.
s. Rafaela:
Pokój i dobro!
Czas praktyk w Więcborku był dla mnie bardzo ważny. Wiele się tam wydarzyło, a
tylko o kilku rzeczach tu wspomnę. Bóg chyba lubi mnie zaskakiwać. Już
pierwszego dnia, gdy dowiedziałam się, że mam pomagać przy starszych, leżących
siostrach byłam przerażona. Jednak ku mojemu (i chyba tylko mojemu) zdziwieniu
doświadczenie służby drugiemu zmieniło moje patrzenie. Może nawet w pewien
sposób otworzyło mnie na jeszcze więcej miłości. Miłości, która jest prawie
niezauważalna, ale tak piękna i głęboka, że ciężko to opisać.
„Zacznij od robienia tego, co koniecznie,
potem zrób to, co możliwe i nagle odkryjesz, że dokonałeś niemożliwego” –
te słowa św. Franciszka idealnie opisują to, co się we mnie wydarzyło.
W międzyczasie tj. przez tydzień pomagałam w kuchni i gdyby nie to, w życiu nie zauważyłabym, że to, czego się bałam stało się tym za czym tęskniłam. Bóg ma naprawdę poczucie humoru. Zatroszczył się nawet o to, abym przeżywała Adwent na nowo… Niedzielne Apele Maryjne organizowane w parafii były zupełnie czymś innym niż to, do czego się przyzwyczaiłam. To kolejny argument, że Bóg nie lubi schematów, On szuka przestrzeni, aby dotrzeć do mojego serca (Do Twojego również! Zaufaj!). Wierzę, że Bóg chciał mnie poprowadzić w tym czasie i cieszę się, że nie byłam OSŁEM, który uparcie trzymał się swojego.
W międzyczasie tj. przez tydzień pomagałam w kuchni i gdyby nie to, w życiu nie zauważyłabym, że to, czego się bałam stało się tym za czym tęskniłam. Bóg ma naprawdę poczucie humoru. Zatroszczył się nawet o to, abym przeżywała Adwent na nowo… Niedzielne Apele Maryjne organizowane w parafii były zupełnie czymś innym niż to, do czego się przyzwyczaiłam. To kolejny argument, że Bóg nie lubi schematów, On szuka przestrzeni, aby dotrzeć do mojego serca (Do Twojego również! Zaufaj!). Wierzę, że Bóg chciał mnie poprowadzić w tym czasie i cieszę się, że nie byłam OSŁEM, który uparcie trzymał się swojego.
Niech za każde dobro Bóg będzie uwielbiony!
s. Aniela:

Odkryłam w sobie dużo czułości i wrażliwości na bliźnich ciesząc się zwłaszcza, gdy tym często bardzo samotnym, starszym osobom, udało mi się wywołać uśmiech na twarzy. Na przykład 6 grudnia miałam okazję zostać aniołkiem św. Mikołaja, który odwiedził naszych pensjonariuszy. Tak ważne jest dla nich poświęcić choć trochę czasu i ich wysłuchać!
Praktyki w innej wspólnocie były dla mnie też okazją do poznania moich sióstr. Byłam wzruszona ich dobrocią i miłością. Tym, że tak bardzo się troszczyły żebym czuła się jak najbardziej „u siebie w domu”.
Za każdą siostrę, za to, że JESTEŚ – bądź uwielbiony Panie!
do zobaczenia:)
OdpowiedzUsuń