wtorek, 18 grudnia 2018

Powrót nowicjuszek z praktyk


W dniach od 13 listopada do 12 grudnia siostry nowicjuszki II roku odbyły swoje miesięczne praktyki. Kilka słów od nas jak to było:

s. Serafina:


Miesięczne praktyki nowicjackie odbyłam w naszym domu w Częstochowie we wspólnocie św. Józefa. Z perspektywy czasu widzę jak Pan Jezus przez ręce Maryi przygotował mnie do tego czasu. Zwłaszcza jeśli chodzi właśnie o Jego Matkę. Przed wyjazdem przeczytałam o Niej książkę, gdzie autor szczególną uwagę zwrócił na słuchanie Słowa Bożego - taka była Maryja, słuchała całą sobą, dzięki czemu usłyszała anioła Gabriela.  Podczas mojego pobytu w Częstochowie pomagałam w naszym domu pielgrzyma, wspierałam ubogiego, który prawie każdego dnia pukał do naszych drzwi prosząc o kanapki i ciepłą herbatę. Pan Jezus pomógł mi spełnić też moje marzenie, a mianowicie wyjazd rowerem na Jasną Górę aleją Najświętszej Maryi Panny.

Razem z s.Joanną modliłyśmy się na koncercie na koncercie zespołu NieMaGoTu, a z s.Marią mogłam wziąć udział w spotkaniach grupy Szkoły Nowej Ewangelizacji. Zostałam tam umocniona świadectwem życia i wyznawania swojej wiary przez osoby świeckie. Z s.Irminą wspólnie upiekłyśmy świąteczne pierniki.


Ważna dla mnie była ikona Niepokalanego Serca Maryi, którą przywiozły siostry honoratki na uroczyste Nieszpory pod przewodnictwem pana Pawła Bębenka i chóru. Poprzez tę ikonę Maryja przyszła do mnie po raz kolejny i poruszyła moje serce.

Do Orlika wróciłam z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, który zawiśnie u nas na ścianie.

Za każdą siostrę ze wspólnoty, za każde dobro i łaskę jakiej doświadczałam będąc z siostrami w tym świętym miejscu, gdzie jak powiedział św. Jan Paweł II „bije serce narodu” niech Jezus Chrystus i Maryja będą uwielbieni.

s. Rafaela:

Pokój i dobro!

Czas praktyk w Więcborku był dla mnie bardzo ważny. Wiele się tam wydarzyło, a tylko o kilku rzeczach tu wspomnę. Bóg chyba lubi mnie zaskakiwać. Już pierwszego dnia, gdy dowiedziałam się, że mam pomagać przy starszych, leżących siostrach byłam przerażona. Jednak ku mojemu (i chyba tylko mojemu) zdziwieniu doświadczenie służby drugiemu zmieniło moje patrzenie. Może nawet w pewien sposób otworzyło mnie na jeszcze więcej miłości. Miłości, która jest prawie niezauważalna, ale tak piękna i głęboka, że ciężko to opisać.

„Zacznij od robienia tego, co koniecznie, potem zrób to, co możliwe i nagle odkryjesz, że dokonałeś niemożliwego” – te słowa św. Franciszka idealnie opisują to, co się we mnie wydarzyło.

W międzyczasie tj. przez tydzień pomagałam w kuchni i gdyby nie to, w życiu nie zauważyłabym, że to, czego się bałam stało się tym za czym tęskniłam. Bóg ma naprawdę poczucie humoru. Zatroszczył się nawet o to, abym przeżywała Adwent  na nowo… Niedzielne Apele Maryjne organizowane w parafii były zupełnie czymś innym niż to, do czego się przyzwyczaiłam. To kolejny argument, że Bóg nie lubi schematów, On szuka przestrzeni, aby dotrzeć do mojego serca (Do Twojego również! Zaufaj!). Wierzę, że Bóg chciał mnie poprowadzić w tym czasie i cieszę się, że nie byłam OSŁEM, który uparcie trzymał się swojego.
Niech za każde dobro Bóg będzie uwielbiony!


s. Aniela:


Początkowo byłam bardzo zaskoczona i zestresowana, gdyż kompletnie się nie spodziewałam tego, że tak szybko wyjedziemy na praktyki. Razem z s.Rafaelą pojechałam do Więcborka. Siostry przydzieliły mnie do pomocy przy naszym Domu Seniora. Nigdy wcześniej nie pracowałam ze starszymi osobami, więc trochę się tego obawiałam. Pan Bóg się o mnie zatroszczył i dał mi okazję powoli zmienić swoje patrzenie, bo przez pierwsze dwa tygodnie pomagałam w przedświątecznych porządkach. Dzięki temu przebywając u seniorów w pokoju miałam możliwość poznania każdego z osobna oraz poznać się z kadrą pracowników i przekonać się do tego, żeby nie dawać się pokonać swoim lękom, bo z Bożą pomocą naprawdę nic nie jest straszne, a wręcz Bóg nasz lęk zmienia w coś pięknego.
Odkryłam w sobie dużo czułości i wrażliwości na bliźnich ciesząc się zwłaszcza, gdy tym często bardzo samotnym, starszym osobom, udało mi się wywołać uśmiech na twarzy. Na przykład 6 grudnia miałam okazję zostać aniołkiem św. Mikołaja, który odwiedził naszych pensjonariuszy. Tak ważne jest dla nich poświęcić choć trochę czasu i ich wysłuchać!
Praktyki w innej wspólnocie były dla mnie też okazją do poznania moich sióstr. Byłam wzruszona ich dobrocią i miłością. Tym, że tak bardzo się troszczyły żebym czuła się jak najbardziej „u siebie w domu”.
Za każdą siostrę, za to, że JESTEŚ – bądź uwielbiony Panie!

1 komentarz: